Patrząc ostatnio na mojego bloga można pomyśleć że się nic nie dzieje. A wbrew pozorom dzieje się sporo, tylko że duża część dzieje się w pracy i to właśnie dlatego nie mam czasu napisać o tym co innego się dzieje, szczególnie związanego z fotografią. Wszystko to zasługą wirusa jutra, który dopadł firmę w której pracuje… Był on tak nowy, że Symantec nie miał o nim pojęcia, i wysłał konsultantów aby pomóc nam się z nim uporaćco wiązało się z późnym wracaniem z pracy i pracującymi weekendami. Ale przynajmniej teraz wiem jak nowe wirusy zostają zwalczane i współczuję tym firmom/osobom które jako pierwsze zostaną zawirusowane. My naszego ochrzciliśmy „get virus of tomorrow today” i sami walczyliśmy z efektami ubocznymi które nam wyrządził – bo pomimo tego iż Symantec wypuszcza tzw definicje „rapid release”, które nie są certyfikowane, ale blokują w pewnej mierze działania nowego wirusa – nie usuną one efektów które wirus czy robak pozostawił…
No ale dość o nudnym świecie IT :] W fotografii dzieje się więcej rzeczy, i to wiele ciekawszych. Ostatnio z moim kolegą Petem, który jest technicznym guru fotograficznym, zastanawialiśmy się jak użytkownicy Canona mogą synchronizować lampy powyżej 1/200 czy 1/250, w zależności od body. Nie chodzi tu o E-TTL, chodzi tu o manualne wyzwalanie lampy. Problem w E-TTL jest taki, że jeśli chcesz np. przebić słońce na zewnątrz, tracisz ponad 1 stop w porównaniu z wyzwalaniem manualnym, a fotografując na zewnątrz potrzebujesz każdą moc jaką możesz z lampy wydusić! Użytkownicy Nikona – firmy przyjaznej strobistom – nie mają z tym żadnego problemu – ustawiają lampę na stopce na high-speed i wyzwalają te off-camera, ustawione na maksymalną moc optycznie. My – użytkownicy Canona tak łatwo nie mamyPrzez parę ostatnich weekendowych wieczorów staraliśmy się do tego dojść jak możemy to przeskoczyć, i w końcu Pete to rozkminił – kluczem jest nieużywanie lamp Canona (duh!) haha
W ten weekend miałem okazję robić zdjęcia w lokacji w której zawsze chciałem fotografować – amerykańskiej szkole. Zielona tablica, krzesła łączone ze stolikiem – i model, który świetnie się wpasował w taki właśnie oldschoolowy klimat – dały radę. Mam naprawdę parę fajnych fotek, które z powodzeniem mogłyby robić za reklamę „back to school”, ale na razie pokażę dwie, z których jestem zadowolony, nie dlatego że wyglądają OK, ale z tego względu, że udało mi się zsynchronizować 1/1000 z użyciem tylko jednej lampy doświetlającejyeaah! Więcej szczegółów, testów i krok-po-kroku instrukcji wkrótce… a tymczasem:
ps. dla wtajemniczonych sprawdzających EXIF – nie, nie kupiłem 5d mark II – Pete pożyczył mi swoje body, które kupił za $350, żebym je przetestował… tak $350 za mark II, ale to długa historia :]
by bizior
comments